www.warszawa.plLogin | Usenet | Klub | Linki
Tematy: AdministracjaHistoriaLudzieSpołecznośćGeografiaArchitekturaRozrywkaRozwójPrzyrodaTurystykaGastronomiaMediaEdukacjaKomunikacjaBezpieczeństwoSportUsługiKulturaProblemyPraca
Extra: MapaPanorama ▪ Wydawnictwa ▪ UE ▪ Galeria
reklama
Warszawa
 
2004-03-05, 15:23
Recenzja Wstępu Wolnego
 (Wstęp wolny -:))
TAM BYLIŚMY

W sobotę wybrałem się, żeby własnoręcznie sprawdzić, jak będą wyglądać warsztaty ikonograficzne w Mazowieckim Centrum Kultury i Sztuki.

Ludzi przyszło naprawdę dużo, aż zastanawiałem się jak teraz oni zrobią te warsztaty, na pewno dla wszystkich nie starczy pędzelków, sprzętów, farbek itepe...
Okazało się jadnak, że zgodnie z piękną polską tradycją były to warsztaty polegające na tym, że pani opowiada.
Opowiadała ciekawie, ale chyba jednak część ludzi spodziewała się czegoś innego, więc po przerwie (po jakiejś półtorej godziny) ciżba się przerzedziła.
Może o to chodziło? Żeby zostali wytrwali? Po przerwie była też część rzeczywiście warsztatowa, ale w porównaniu z całością dość krótka (jakieś dwadzieścia minut).

Ogólniej - warsztaty sprawiały wrażenie, jakby organizatorzy nie do końca przemyśleli, co chcą ludziom przekazać i jak chcą to zrobić. Bardzo szkoda, że nie było do tego jakichś slajdów.
Z rekwizytów były ze dwie ikony, trochę reprodukcji, sprzęt używany do malowania ikon itp, ale kiedy słuchałem jakie są charakterystyczne cechy szkoły jakiejś tam albo co symbolizują różne kolory, to ikona krążąca wśród kilkudziesięciu osób to trochę zbyt słaba ilustracja.

Dobra, więc tyle jak chodzi o minusy. Przejdźmy do plusów.

Można było dowiedzieć się sporo naprawdę ciekawych rzeczy.
Kobieta, która prowadziła pogadankę jest Greczynką wykładającą na Uniwerku, sama amatorsko maluje ikony, więc wiedziała o czym mówi. Głównym tematem było "jak się robi ikonę" i to było rzeczywiście dobrze pokazane.
Prowadząca wszystko (no, prawie wszystko - bo zapomniała kleju) pokazywała na żywo - począwszy od przygotowywania deski, przez przygotowywanie farby (z żółtek, octu winnego, wody i pigmentu) aż po nakładanie kolorów (w odpowiedniej kolejności - od ciemnych do jasnych), złotych płatków, wytłaczanie w złocie wzorków takim stemplem itp.

Podczas przerwy warsztatowej samemu można było przygotować temperę i ponakładać kolory (szkoda, że na kartki z bloku a nie na prawdziwą deskę... ale rozumiem, przygotować tyle desek to byłaby kupa roboty, więc o to nie mam żalu). Wykład był prowadzony po grecku ze wstawkami polskimi, tłumaczyła studentka wspomagana czasami przez innych. I to była dodatkowa atrakcja - mi najbardziej podobało się, że szpachelka to po grecku "szpatula".

Sumując: jednak warto było się przejść.

(ps)
dodał/a: Michał Pawlik
źródło: Wstęp wolny -:)
Ludzie Fundacji | Wydawca | Informacje prasowe | Ochrona prywatności | Reklama | |
© 2002 Fundacja Promocji m. st. Warszawy Hosted by jHosting.pl - Java Hosting