www.warszawa.plLogin | Usenet | Klub | Linki
Tematy: AdministracjaHistoriaLudzieSpołecznośćGeografiaArchitekturaRozrywkaRozwójPrzyrodaTurystykaGastronomiaMediaEdukacjaKomunikacjaBezpieczeństwoSportUsługiKulturaProblemyPraca
Extra: MapaPanorama ▪ Wydawnictwa ▪ UE ▪ Galeria
reklama
Warszawa
 
2005-02-16, 11:38
Z pamiętnika nocnika 640 -:)
Fot. Krzysztof Lipnik
Fot. Krzysztof Lipnik
Czyli wspomnienie z przejazdu warszawskim nocnym tramwajem linii 640.
Wspomnienie pojawiło się na grupie dyskusyjnej ztm.news i znajduje się ona serwerze Zarządu Transportu Miejskiego (news.ztm.waw.pl).

ztm.news obok grupy ztm.binares jest bardzo popularnym forum miłośników i użytkowników komunikacji miejskiej w Warszawie, choć gości również użytkowników z całej Polski a na ztm.binares zdjęcia komunikacyjne przesyłąją również grupowicze nie mieszkający w Polskce.

Wspomnienie sobotniej jazdy linią 640 zawdzięczmy miłośnikowi tej linii o pseudonoimie artstycznym METRO-RAKOL

-----------

I kolejny raz na ulice stolicy wyjechały wagony
nocnej linii 640... Od wczesnego wieczora nad
Warszawą rozpętała się dosyć silna śnieżyca. W
ciagu kilku godzin płatki śniegu dokładnie
przykryły ulice, a służby miejskie
odpowiedzialne za utzrymanie dróg w stanie
pozwaljacym na ich eksploatację jak zwykle
zostały co - nieco zaskoczone.
Aby zobaczyć zmagania 13N ze śniegiem
postanowiłem pojechać najwczesniej wyjeżdżającą
z zajezdni brygadą 640-5. O 22:10 jestem już na
Woronicza - przystanek w kierunku Królikarni. Po
chwili zjawia się od strony R-3 wagon 231
udekorowany tablicami lini nocnej. Razem ze mna
w wagonie zajmuje miejsca 5 pasażerów - niestety
jada oni tylko do Metra Wierzbno. Przy TVP
wsiadają jeszcze 2 osoby. Ciesza się bo pada
snieg a spóźniły sie na 18-tkę.
Jazda bezproblemowa - tor przetarty - wszak
kursuja tędy az 3 linie dzienne. Skręcamy w
Puławska przy Królikarni i zabieramy kilku
pasazerów. Dwaj warszawioacy dziwią sie - co to
za linia z czarnymi tablicami. Na wiadomość, że
jadą linią nocną wybałuszają oczy. "to chyba od
dzisiaj kursuje" mówi jeden. Niechca wierzyć, że
linia ma już ponad rok, a na tej trasie kursuje
od syulwestra 2004. Niemniej chwala sobie
możliwość nocnej spokojnej jazdy tramwajem "bo w
autobusach to strach wracać po jednym".
Jazda po Puławskiej i Marszałkowskiej pozwala
przewieść łacznie kilkunastu pasazerów pokilka
przystanków. Tylko na Centrum nie chce wsiąśc
Pani, która namawia motorowego aby skrecił w
parwo w Al. Jerozolimskie i pojechł na
Waszyngtona. Na jazde naokoło nie chce się
zgodzić - postanawia czekać na gtramwaj który
skreci tak jak ona sobie życzy.
Na Plac Bankowy docieramy ze wszystkimi
miejscami siedzacymi zajetymi. A tu wsiada
jeszcze kilka osób - jak na 640 - tłok
"nieziemski"...
Podjeżdzamy pod zwrotnicę skretowa w prawo w al.
Solidarności. W pobliżu czeka jak zwykle
pogotowie torowe TW. Niemniej zwrotnica choć
sprawia wrazenie sterowanej radiowo - nie
przestawia się. Tylko migotanie na wyświetlaczu
strzałki "na wprost" dowodzi, że system odebrał
sygnał "skretu w prawo". Trzeba przełożyć
ręcznie - jedziemy dalej po skrecie i chwalimi
torowców - tor oczyszczony ręcznie przez nich
gwarantuje nam spokojny skręt.
Na przystanku Metro Ratusz poruszenie wsród
pasazerów. "Czemu skręcamy?" pytają motorowego.
Myśleli, ze tu można jechać tylko na wprost na
Żoliborz. Na Pragę nie chcą i wysiadają
złorzecząc - czeka ich wszak wedrówka po
schodach. Najgłośniej krzyczą ci, którzy wsiedki
na Bankowym. Normalka...
Za to w tramwaju zajmują miejsca pasażerowie
jadący na Dw. Wileński. Jedziemy - tory zasypane
błotem pośniegowym przez samochody - w tunelu
lód - trzeba hamować bardzo ostroznie. Kolejni
pasazerowie wsiadają na Placu Zamkowym. Jedziemy
dalej - na moście slisko, ale przyt miśkach
warunki dobre. JKeszcze chwilka i Dw. Wileński.
Nagle slyszę pytanie do motorowego: "dalej
jedzie pan prosto czy skreca?" Troje lekko
"zawianych" młodych ludzi nie chce jechać
Targową - chcieliby do Marek. "Trudno -dojdziemy
..." - mówi nastoletnia dziewczyna (!). W wozie
pusto - ledwie 4 pasazerów.
W Targową skrecamy za "ćwiartką" i "szóstką".
Dzienne wloką się niemiłosiernie - do
Zielenieckiej zarabiamy opóźnienie. 25-ka skreca
a przed 6-ką pojawia się 8-ka. Tempo jazdy nadal
mizerne. Ale powoli docieramy na Wiatrak. Mamy
kilka minut w plecy i na pokładzie 1 osobę.
Opoźnienie może nadrobimy...
Na ul. Waszyngtona zabieramy kilka osób w
kierunku Centrum. Na rodzie nikogo. Jedziemy
dalej po moście Poniatowskiego. Znowu ślisko.
Muzem Narodowe - wsiada około 10 osób. Natomiast
na Centrum wagon prawie pustoszeje. W ostatniej
chwili wpada na przystanek grupa kilku osób.
Centralny - tu mamy już czas odjazdu. Zabieramy
kilka pasażerek i dalej w trasę. Do Narutowicza
nic się nie dzieje. Dopiero tutaj wszyscy
pasażrowie wysiedli. Młody czloowiek "w stanie
wskazującym" namawia motorowego na jazde do
Banacha - ale po chwili decyduje się na
przesiadkę do nocnego autobusu.
Cisza i spokój - zawracamy i ... dalej nie ma
toru. Znikął pod sniegiem którego na torolwisko
nawiało ponad 10 cm warstwę. Powoli z lekkiego
rozpędu przecieramy szlak. Dwie, no może trzy
minuty i ... już jesteśmy na Filtrowej. Niestety
do Nowowiejskiej nie ma pasażerów na pokładzie.
Ale w Al. Niepodlełości wwozimy już 3 osoby - i
do ul. Rakowieckiej mamy na pokładzie prawie 10
osób. Niestety wiekszośc wysiada na Rakowiecka
Kościół.
Skręcamy w Woronicza - pierwsze kółko mamy już
za sobą. Pogoda nie jest dobra - padać zaczyna
marznąca mżawka. Taki lekki deszcz ze śniegiem,
który będzie nam towarzyszył do samego końca. W
wozie już pusto - ostanie 2 osoby wysiadły na
Woronicza. Do Królikarni (przystanek na
Woronicza) nie ma nikogo. Dopiero tutaj wsiada
jeden "lekko wczorajszy" pasażer. Zdecydowanie
ząda kursu na Ursynów, ale po chwili zdaje sobie
soprawę, że jedzie tramwajem - wiec wysiada na
przystanku Królikarnia na Puławskiej.
Na ciągu Puławska - Marszałkowska przewozimy
łacznie kilkanascie osób. Na Centrum nie ma już
kobiety, która chciała aby tramwaj skrecił w Al.
Jerozolimskie - zrezygnowała, czy też doczekała
się? :-)
Skrzyżowanie Królewska / Marszałkowska: migające
żółte światło pozwala nam na przejazd tego
skrzyżowania z marszu - wszak mamy
pierwszeństwo. Jadące Marszałkowska równolegle
do nas punto hamuje aby przepuścić tramwaj.
Natomiast "złotówa" kierujący oplem wagonu nie
dostrzega i mimo długotrwałego sygnału dzwonka
wjeżdza spokojnie na torowisko - zmuszając
motorowego do ostrego hamowania w celu
uniknięcia kolizji. Taksówka spokojnie
odjeżdza - czyżby kierowca spał, czy też nie zna
przepisów?
Tu mała dygresja - w nocy kierowcy samochodów
wjeżdzają na torowisko tuż przed tramwajem -
wymuszając pierwszeństwo przejazdu - tak często,
że chyba zdecydowanie nie wierzą iż i w nocy po
torach może jechać tramwaj! Może byłoby wskazane
aby funkcjonariusze policji przyjrzeli sie temu
zjawisku - zapobiegając kilkoma mandatami
jakiejś poważnej kolizji w której ktoś może
stracić życie.
Na Bankowym powtarza się sytuacja zdziwienia
wywołanego skretem w Al. Solidarnosci, w wyniku
czego na Metro Ratusz prawie kompletna wymiana
pasazerów. Dalej też podobnie jak w 1 kółku - po
skrecie w Targowa na pokładzie jest jednak
zdecydowanie wiecej osób (ponad 10).
Jedziemy dalej: Ząbkowska, Kijowska, wiadukt
kolejowy, rozjazd w kierunku Zielenieckiej ... i
nagle ostre hamowanie. Wagon staje parwie w
miejscu. Wyskakujemy wszyscy z wozu - w
miedzytorzu w istniejacym tu zagłębieniu leży
sobie spokojnie przystulony do ziemi, przysypany
sniegiem kształt - człowiek. Z racji usytuowania
jest kompletnie niewidoczny dla motorowego
nadjeżdżającego tramwaju. W pierwszej chwili
myślimy, że to ofiara wypadku potracona przez
jakiś wóz jadący przed nami. Ale
charakterystyczny odór przetrawionego alkoholu i
niemytego dawno ciała informuje nas o parwdzie -
trol znalazł sobie legowisko. Nie możemy jechać
dalej - gdyby w czasie prejazdu poruszył się,
mógłby zostać wciagniety przez wóz i - co
najmnie - ranny. Osunac tez go nie mozna - może
jest już ranny. Lepiej niech zobaczy go lekarz.
Motorowy wzywa CR, ktoś z pasazerów dzwoni na
policję... Po chwili na Targowej pojawia sie
radiowóz Straży Miejskiej. Wołamy załogę do
nas - chwila oględzin i straznicy zabierają
amatora snu na torach do swojego wozu. Odwioza
go do noclegowni pewnie ratując mu życie.
A my jedziemy dalej - mamy ładne kilkuminutowe
opóźnienie. O nadrobieniu nie ma mowy - pada
deszzcz i jest bardzo slisko. Trudno.
Na Wiatracznej spotykamy wagon jadący w stronę
przeciwną - powinniśmy mijać sie na rondzie
Waszyngtona, a nie stać obok siebie na pętli
26-tki. Dalsza droga do Centralnego owocuje
zabraniem kilku pasażerów. Na naszą "pętlę"
przybywamy opóźnieni i do odjazdu zostaje nam
ledwie 3 minuty. Wśród pasażerów zabranych tutaj
jest jeden młody mężczyzna będący pod znacznym
wpływem. Wydaje mu się chyba że jest w
autobusie, bo do motorowego zwraca się per
"panie kierowco". Pragnie dojechać na Hynka, bo
musiał z kolegami troszke wypić. "Caly tydzień
uczciwie pracuje i tylko w sobote muszę sobie w
klubie wypić, ale zaraz wracam do domu, panie
kierowco" - mówi. Poinformowany o koniecznosci
przesiadki do autobusu nocnego - zdecydowanie
odmawia. Woli ten "dzienny tramwaj" (a więc
jednak wie, ze to tramwaj) od nocnego autobusu.
Tłumaczenie, ze to nocny tramwaj nie skutkuje -
ostatecznie decyduje się wysiąść na Placu
Narutowicza ale na przystanu "dla wsiadających"
i oznajmia, ze poczeka na 7-kę lub 15-kę. Cóz
powiedzieć - wolna wola.
Jedziemy dalej prawie pustym wozem przez
Filtrowa - Nowowiejska i Al. Niepodległości. Na
przystanku Biblioteka Narodowa wsiada duża grupa
młodzieży - chyba z dyskoteki. Na Polu
Mokotowskim zadają motorniczemu lekko szokujące
pytanie: "Jedzie pan dalej prosto, czy skręca?"
Nie chca skrecać w Rakowiecką - decyduja sie
czekać na tramwaj jadacy "prosto" albo na metro.
Ale do rana jeszcze daleko ...
Zaczęła mnie jednak ogarniać senność (nie w
nocy, teraz) - wiec dalszej szczególowej
opowieści już nie napiszę.A zresztą dalej już
nic ważnego się nie działo. Kazde kolejne kólko
było podobne do poprzedniego - tylko wskazówki
zegara przesuwały sie do przodu.

Na koniec kilka słow podsumowania:
Linia 640 jest lubiana przez tych pasazerów,
którzy chca spokojnie dojechać. Wiele osób mówi,
że wola tramwaj - bo jest bezpieczniejszy od
nocnych autobusów. Dzieki temu frekfencja na
lini jest spora. Najwiecej pasażerów jedzie na
odcinkach: Pl. Konstytucji - Pl. Bankowy,
Metro - Ratusz - Dw. Wileński i Muzeum
Narodowe - Dw. Centralny - Pl. Narutowicza.
Mniej obciązone sa odcinki Biblioteka Narodowa -
Rakowiecka Kościól, Królikarnia - Pl.
Konstytucji, Dw. Wileński - Wiatraczna i
Wiatraczna - Muzem Narodowe. Uwazam jednak, ze
linia jeest bardzo pożyteczna dla warszawiaków i
powinna kursować cały rok, tym bardziej, że
latem - a szczególnie podczas wakacji - liczba
pasażerow znacznie wzrośnie.
Kolejna sprawa to informacja dla pasazerów -
wiele osób nie ma pojecia o istnieniu nocnej
linii tramwajowej, a prawie nikt nie wie gdzie
taka linia kursuje. Same tablice na przystankach
niestety nie wystarcza - trzeba koniecznie
nagłośnić w mediach temat tej linii. Tym
bardziej, ze nie kursuje ona codziennie.
No cóz - miejmy nadzieję, że nie zostanie ona
zlikwidowana w ostatni weekend lutego!

--
Pozdrawiam wszystkich,
METRO-RAKOL





dodał/a: Michał Pawlik
źródło: Internet + własne zaangażowanie
Ludzie Fundacji | Wydawca | Informacje prasowe | Ochrona prywatności | Reklama | |
© 2002 Fundacja Promocji m. st. Warszawy Hosted by jHosting.pl - Java Hosting