www.warszawa.plLogin | Usenet | Klub | Linki
Tematy: AdministracjaHistoriaLudzieSpołecznośćGeografiaArchitekturaRozrywkaRozwójPrzyrodaTurystykaGastronomiaMediaEdukacjaKomunikacjaBezpieczeństwoSportUsługiKulturaProblemyPraca
Extra: MapaPanorama ▪ Wydawnictwa ▪ UE ▪ Galeria
reklama
Warszawa
 
2005-02-19, 02:01
Wieczór włoski w Teatrze Buffo - Premiera.
Zdjęcia: Mariusz Ruczkowski
Zdjęcia: Mariusz Ruczkowski
Normalnie, to zawsze uważałem, że włoszczyzna najlepsza jest w zupie.
Za makaronem nie przepadam, jeśli krawiec to tylko na Chmielnej lub Śniadeckich a buty to lubię obstalować na Mokotowskiej.

No, ale jak w warszawskim, muzycznym Teatrze Buffo, Janusze (Józefowicz i Stokłosa) wymyślili i przygotowali "Wieczór Włoski", to jakoś się tam wkręciłem.

Narodu co niemiara, wyelegantowane towarzystwo, panie przednie koafiury, panowie garnitury (choć przemknęło się paru w swetrach) - jak premiera, to premiera!

Reżyser, na początek zaserwował nam kreskówkę, całkiem zresztą niezłą i adekwatną do tematu jakiego się można było spodziewać.
"Zakochany kundel" wprowadził w nastrój.
Nawet poczułem się trochę głodny jak zobaczyłem włoskich restauratorów serwujących smakowite spaghetti psiej parce.
No i zaśpiewali po włosku (w tej kreskówce) zakochanym pieskom.

Prawie się rozczuliłem, ale zaraz Janusz Józefowicz rozruszał publikę kiedy wraz z Elą Portka zaśpiewali " Bella Donna" i zaskoczył wszystkich... poczęstunkiem!
Normalnie wino wjechało, włoskie, czerwone i już cieplej zrobiło się publice.
A jeszcze jak Jasiek Bzdawka zaśpiewał "Volare " i do pieca dorzucił wyciągając zza pleców grzechotki, to już wszyscy śpiewali razem z nim.

Widownia wrzała, kiedy na scenie pojawili się Monika Ambroziak i Rafał Drozd.
Jęknęła brzydsza część publiki i zawyła ta piękniejsza.
Znakomicie wykonana "Felicita" przypomniała dobre czasy.

No i nagle niespodzianka.
Zresztą niespodzianki to specjalność Teatru Buffo.
W świątyni musicalu włoskie "La spagnola" (nasze "Sto lat") brzmi tenorem w wykonaniu Dariusza Stachury - artysty operowego, solisty Teatru Wielkiego w Warszawie.

I po tym wzruszeniu na scenie pojawił się Drupi!!
No oczywiście nie osobiście, ale Rafał Drozd znakomicie go zastępował.
A co zaśpiewał?
"Vado via, casa tua più non c´è
E' meglio se io ti lascio,
adesso che posso, ti lascio...."

Zabrakło Rafałowi tylko jednego rekwizytu Drupiego... trampek.


Drupi pewnie niewiele miał, lub nic, wspólnego z mafią za to Janusz Jóefowicz, który nie ma z nią nic wspólnego, wyśpiewał "Sugar Bing z Chicago".
No i jak to Józefowicz, śpiewał i tańczył.
Ten to ma kondychę!

Józefowicz znany jest z tego, że promuje młode talenty.
Sympatycy Teatru Buffo znają Zosię Nowakowską z "Romea i Julji".
Zaśpiewała "Portofino"

I zaraz znowu zaskoczenie.
W teatrze musicalowym słyszymy Arię Puccini!
A kto ją nam serwuje?
Sopranem pani Marta Wyłomańska!
Przyjechała na Wieczór Włoski prosto z tourne po Francji.
Pani Marta to absolwentka Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie.

I zaraz wróciliśmy do ostrzejszych rytmów.
Natasza Urbańska, Janusz Józefowicz wraz z chórem zaserwowali nam " Mambo Italiano" i jednocześnie, "na drugą nóżkę", czerwone wino.

"Nie wolno mi kochać ciebie", ta bardzo liryczna piosenka, wzruszająca i chwytająca za serce.
Szczególnie że śpiewała ją Marina, 16-sto letnia dziewczyna o pięknym głosie.

Po tym wzruszeniu bomba!
L'Italiano (Lasciate mi cantare) zaśpiewał.... Janusz Stokłosa!
A przy fortepianie zasiadł Janusz Józefowicz z rozbawioną mina tryumfatora.
Rewelacja!
Szkoda tylko, że Janusz Stokłosa tylko jedną zwrotkę i refren zapamiętał, a resztę dośpiewali Włosi (Alesandro i Fabio), którzy "przypadkowo" znaleźli sie na widowni i jeszcze na dodatek znali słowa tej piosenki.

Pewnie Janusz Józefowicz nie darował by sobie gdyby nie nauczył publiki jakiegoś kawałka tańca we własnej choreografii.
Co prawda posiłkował sie włoskim "językiem ciała" ale wszyscy świetnie się bawili.

Później świetne "Quando, quando" w wykonaniu Nataszy Urbańskiej.
Warto zobaczyć tą ekspresję.

I znienacka "Mamma son tanto felice" - barytonem zaśpiewał Michał Bogdanowicz, a zaraz "Ragazzo da Napoli" co zajechał mirafiori wyśpiewała Monika Ambroziak

"Marina" to przebój, który tańczyła cała widownia pod wyuczoną wcześniej chorografię, razem z kwartetem męskim Teatru Buffo.

Zakończenie przedstawienia zapowiadało "Time to say good bye" gdzie Marta Wyłomańska i Dariusz Stachura dali taki popis, że proszę siadać.
Oklaskom, na stojąco nie było końca.

Ale były bisy!
Janusz Józefowicz zaśpiewał "Arrivederci Roma" a potem wszyscy (na widowni) śpiewali "Nie płacz, kiedy odjadę". (co prawda nie były śpiewane wcześniej, ale i tak było super)

Reasumując tą relację.

Janusze (Józefowicz i Stokłosa; porządek alfabetyczny) mają bardzo dobre pomysły.
Zrobili już kilka ciekawych wieczorów (żydowski, rosyjski, cygański), a "Wieczór Włoski" wpisze się pewnie do ich kolekcji sukcesów.

Wypada im tylko pogratulować i polecić wszystkim zaprzyjaźnienie się z Teatrem Buffo, bo warto.

dodał/a: Michał Pawlik
Ludzie Fundacji | Wydawca | Informacje prasowe | Ochrona prywatności | Reklama | |
© 2002 Fundacja Promocji m. st. Warszawy Hosted by jHosting.pl - Java Hosting