Każdy temat musi mieć swojego, tego jedynego, modela, inaczej, nawet gdy pomysł na sesję jest świetny, nic z tego nie wyjdzie - uważa Yola Zuchniewicz, która od kilkunastu lat fotografuje akty.
- Ani Dąbrowskiej nie szukałam, to ona przyszła do mnie i powiedziała: jestem tancerką baletową i jednocześnie po raz pierwszy w życiu w ciąży... Zależało jej, by utrwalić ten stan. - mówi artystka

Składający się z 36 zdjęć cykl "Ciężarna baletnica" uzupełni retrospektywną wystawę prac Yoli Zuchniewicz dotyczących ludzkiego ciała. Zebrane pod wspólnym tytułem "9 i..." pokazywane będą w galerii ZPAF przy placu Zamkowym 8, codziennie w godz. 11 - 18, od jutra do 8 kwietnia. Autorka będzie obecna na wernisażu dziś o godz. 19. Pytana, dlaczego od lat tematem jej prac jest właśnie akt, odpowiada krótko:

- Człowiek jest tak silnie obecny ciałem, że trudno tego nie zauważyć.

Zanim jednak skończyła wydział fotografii Akademii Filmowej w Pradze, dwukrotnie próbowała dostać się na medycynę. Była też technikiem RTG.

- Podręcznikowa analiza ludzkiej anatomii, a później zdjęcia rentgenowskie były ścieżkami, które doprowadziły mnie do artystycznego fotografowania aktu - przyznaje.

Fotografowani przez Zuchniewicz rzadko wyrażają zgodę na publiczną prezentację swych portretów. Najnowsze zdjęcia ukazujące kolejne etapy ciąży tancerki też miały trafić do prywatnego albumu.

- Ciało jest moim zawodowym rekwizytem, dbam o nie i bardzo bałam się fizycznych zmian - mówiła Ania Dąbrowska "Rz". - Poprzez pozowanie chciałam oswoić ten lęk. Pomysł był o tyle dobry, że nie tylko zaakceptowałam, ale polubiłam swój stan. Uważam, że ciąża jest piękna i nie należy się jej wstydzić.

dodał/a: Małgorzata Pawlicka

źródło: Rzeczpospolita