www.warszawa.plLogin | Usenet | Klub | Linki
Tematy: AdministracjaHistoriaLudzieSpołecznośćGeografiaArchitekturaRozrywkaRozwójPrzyrodaTurystykaGastronomiaMediaEdukacjaKomunikacjaBezpieczeństwoSportUsługiKulturaProblemyPraca
Extra: MapaPanorama ▪ Wydawnictwa ▪ UE ▪ Galeria
reklama
Warszawa
 
2005-04-01, 14:15
TWÓRCZA AURA NA FOKSAL
To jedna z krótszych ulic stolicy, ale z niezwykle bogatą ofertą kulturalną: wydawnictwa, księgarnie, galerie, pracownie artystyczne, teatr. Miejsce wyjątkowe, oaza kreatywności w środku miasta. Inwestorzy powinni docenić jej wartość, zwłaszcza że mówi się już o jednej Kamienicy Artystycznej.

Na Foksal doliczyć się można kilku pałaców: Zamoyskich (obecnie siedziba SARP, w skrzydle działa od 1966 Galeria Foksal, znana w całym świecie z prezentacji sztuki współczesnej); Przeździeckich (dziś Klub Dyplomatyczny MSZ); Górskich (położony po sąsiedzku Kościół adwentystów dnia siódmego) i Wołowskiego (naprzeciw, dziś siedziba SDP). W pięknej kamienicy Ksawerego Branickiego działa prywatny Teatr Sabat Małgorzaty Potockiej (wprowadził się po Teatrze Kameralnym). U dziennikarzy całe lata odbywały się pokazy kina Zygzak ("Zastanawiamy się, czy ich nie reaktywować", usłyszałem w rozmowie); pod numerem 17 jest zasłużona placówka kulturalna, czyli PIW z kultową księgarnią, po drugiej stronie ulicy - wejście do redakcji "Zeszytów Literackich".

Potencjał Foksal pierwsi dostrzegli restauratorzy. Dom Warszawskiego Towarzystwa Wioślarskiego zajmowała krótko Soma, stworzona przez zakochanego w Polsce Australijczyka ekskluzywna restauracja z małym browarem, przejęta w 2004 roku przez klub Foksal 19. Wśród tuzina restauracji, barów i kafejek znajdziemy kuchnię japońską, włoską, francuską, meksykańską, fusion. Specyficznego uroku dodaje ogromne stoisko kwiaciarzy, czynne od strony Nowego Światu.

W stolicy brakuje miejsc roztaczających artystyczną aurę, o prawdziwie twórczym potencjale. Jedną z instytucji aktywnie zabiegających o zamianę Foksal w kulturalne centrum jest Fundacja Atelier, prywatna szkoła artystyczna znanych plastyków Teresy Starzec i Andrzeja Bielawskiego. - Chcieliśmy zawsze poszerzać wrażliwość na piękno, edukować poprzez sztukę, sama twórcza praca nam nie wystarczała -mówi Teresa Starzec.

Działalność Fundacji docenili ludzie z kręgów polityki, sztuki, mediów. - To jedna z nielicznych organizacji pozarządowych promujących wartości artystyczne i edukacyjną funkcję sztuki w tak szerokim zakresie - podkreśla rektor warszawskiej ASP prof. Adam Myjak. Wtóruje mu Małgorzata Naimska, dyrektor Biura Kultury Urzędu Miasta: - Organizatorom udało się stworzyć wyjątkowe, bardzo przyjazne, otwarte dla wszystkich miejsce, w których można poznać zagadnienia sztuki na tyle, by umieć naprawdę z nią obcować w życiu codziennym. Chcemy, by właśnie tu powstała pierwsza Kamienica Artystyczna.

Fundacja mnoży pomysły na przyszłość: redakcja pisma o sztuce "Spacja", klub filmowy, studio fotografii, międzynarodowa szkoła kuratorów sztuki. Na podwórzu kamienicy - otwarta galeria. By to zrealizować, trzeba zaadaptować cały gmach i sąsiedni budynek, służący dzikim lokatorom. - Gdy włączymy w nasze działania innych, cała ulica stanie się ogólnie dostępnym centrum edukacji i promocji kultury - wyjaśnia Andrzej Bielawski.

Fundacja Atelier przeprowadziła z własnych środków gruntowny remont wynajmowanych pomieszczeń, otrzymując za to pochwałę wojewódzkiego konserwatora. - Dowiedliśmy, że miasto nie musi dokładać do kultury - mówi Teresa Starzec. - To błędne przekonanie nadal pokutuje, a przecież takie centrum może się samo utrzymać i przynieść wymierny dochód.

Zachodnie metropolie szczycą się podobnymi enklawami - Beaubourg w Paryżu, Kreuzberg w Berlinie, Greenwich Village w Nowym Jorku, Covent Garden w Londynie to tylko te najgłośniejsze. Pomagano twórcom i artystom, wydawcom i pisarzom, którzy decydowali się w nich żyć i pracować. Po kilku latach okazywało się, że kreatywna energia, jaka emanowała z tych miejsc, przyciągała nie tylko nowych użytkowników, ale też coraz więcej gości. A goście oznaczają interes, stąd rosnąca liczba kafejek, butików, pracowni i galerii.

To po prostu pragmatyczne podejście: na Zachodzie ocenia się, że 30 procent pracujących to tzw. klasa kreatywna, czyli wszyscy ci, którym płacą za myślenie: przedstawiciele wolnych zawodów, malarze, filmowcy, dziennikarze, pisarze, muzycy. Klasa ta rośnie i dominuje gospodarczo, powiększając procent wpływów do budżetu państwa, wpływając także pozytywnie na otoczenie, w którym pracuje i przebywa.


źródło: Rzeczpospolita
Ludzie Fundacji | Wydawca | Informacje prasowe | Ochrona prywatności | Reklama | |
© 2002 Fundacja Promocji m. st. Warszawy Hosted by jHosting.pl - Java Hosting