www.warszawa.plLogin | Usenet | Klub | Linki
Tematy: AdministracjaHistoriaLudzieSpołecznośćGeografiaArchitekturaRozrywkaRozwójPrzyrodaTurystykaGastronomiaMediaEdukacjaKomunikacjaBezpieczeństwoSportUsługiKulturaProblemyPraca
Extra: MapaPanorama ▪ Wydawnictwa ▪ UE ▪ Galeria
reklama
Warszawa
 
2005-10-27, 13:38
Uliczne krowy za tysiące
Włodzimierz Kalicki, Gazeta Wyborcza, 27-10-2005

Wyprzedaż stada pięćdziesięciu czterech artystycznie ufryzowanych krów ulicznych, które przez całe lato stały w różnych punktach Warszawy, była wczoraj prawdziwym wydarzeniem. Najdroższa poszła za 30 tys. zł.

W Hotelu Europejskim pojawili się rasowi kolekcjonerzy i bywalcy aukcji sztuki. Dla nich parę zwierzaków sygnowanych renomowanymi nazwiskami było potencjalnie interesującym (albo zabawnym) uzupełnieniem zbiorów. Większość gości jednak to osoby, które z licytacyjnym numerkiem w dłoni można było zobaczyć po raz pierwszy. Młodzi bankowcy, spece od reklamy i marketingu, gwiazdki seriali i kolorowych magazynów licytowały do poziomu kilku, kilkunastu tysięcy. Bywało, że licytacja zamieniała się w towarzyskie zawody między kolegami z pracy i znajomymi z różnych firm.

Spotkanie przy kolorowych krowach dobitnie pokazało, na czym polega wyraźna w ostatnich miesiącach zapaść krajowego rynku sztuki. Brakuje na nim popytu, a zatem pieniądza. Bo ci, którzy pieniądz mają, wolą wydawać go na towarzyskie gadżety (a do tej kategorii należała jednak spora część barwnych czworonogów) niż na dzieła sztuki. Fakt, że dochód z aukcji poszedł na piękny cel (najbardziej potrzebujące dzieci), w tej akurat kwestii wiele nie zmienia. Jeśli krowy pomalowane przez dzieci osiągają po 7,4 i 7,2 tys. zł, zatem trzy razy więcej niż inteligentne dziełko porządnego malarza, to znaczy, że dzieci są artystami, czy artyści zdziecinnieli?

Gwiazdą aukcji była "Krowa Miłosna" Stasysa Eidrigeviciusa - w istocie piękny, liryczny obraz na krowim grzbiecie. Po naprawdę zaciekłej licytacji zwycięzca wyprowadził ją za cenę 30 tys. zł. Wielki to sukces artysty, który malując do tej pory na równym nie dał rady zbliżyć się do wyceny malatury na krowim. Równie zaciekle, choć niżej, licytowano "Krasną Polok" Edwarda Dwurnika, nadzwyczaj zręczną wariację na temat robót Jacksona Pollocka. Stanęło na 11 tys. Niewiele mniej, bo 8 tys. zapłacono za "Dziecięcą" Lutczyna, krowę oblezioną przez charakterystyczne gęby.

Parę prac zawiodło oczekiwania kupujących. Cena pomysłowo zabawnej "U-LOT-NEJ" Andrzeja Dudzińskiego nie uleciała - skończyło się na 5 tys. Więcej spodziewałem się po "K-DRONIE" Janusza Kapusty. Nad Wisłą jednak niewielu podziela jego fascynacje formą k-dronu i skończyło się na 3,9 tys. Ciekawy eksperyment przeprowadził Wojciech Fangor, który najwyraźniej zapragnął sprawdzić, ile jest warte jego nazwisko i po prostu wymalował je na grzbiecie rogatej. Okazało się, że - 9 tys. Ulubiona krowa czytelników Gazety Wyborczej, rozkoszna "Kru(v)ka Plazu(v) ka" Vlep(v)netu, miejsce wykegiwania się zmienila za przyzwoitą cenę - 6,1 tys.

Więcej onformacji w Gazecie Wyborczej

dodał/a: Piotr Kotkowski
źródło: gazeta.pl
Ludzie Fundacji | Wydawca | Informacje prasowe | Ochrona prywatności | Reklama | |
© 2002 Fundacja Promocji m. st. Warszawy Hosted by jHosting.pl - Java Hosting