www.warszawa.plLogin | Usenet | Klub | Linki
Tematy: AdministracjaHistoriaLudzieSpołecznośćGeografiaArchitekturaRozrywkaRozwójPrzyrodaTurystykaGastronomiaMediaEdukacjaKomunikacjaBezpieczeństwoSportUsługiKulturaProblemyPraca
Extra: MapaPanorama ▪ Wydawnictwa ▪ UE ▪ Galeria
reklama
Warszawa
 
2005-11-14, 12:16
Starówka - Muzeum połączone z jarmarkiem
Monika Małkowska, Rzeczpospolita

Ongiś oaza kultury, sztuki i renomowanych restauracji, straciła tę pozycję na rzecz innych centrów handlowych i kulturalnych. Na jakie więc artystyczne atrakcje mogą liczyć turyści na Starym Mieście i Trakcie Królewskim.

Zlokalizowane przy Rynku Starego Miasta galerie ze sztuką najnowszą ukrywają się na wysokich piętrach (Galeria Promocyjna), w piwnicach (Galeria 32), w długich mrocznych korytarzach (Galeria Napiórkowskiej w restauracji Pod Krokodylem). Nawet billboardy anonsujące prezentacje w Muzeum Miasta st. Warszawy czy Muzeum Literatury nie przyciągają uwagi przechodniów - nie są wizualnie ciekawe i nikną wobec agresywnej plastycznie konkurencji malarzy amatorów.

Trzeba się też mocno wysilić, żeby wytropić galerie w pobliżu Rynku. Jedynie Zapiecek zaczepia przechodniów ekspozycjami w oknach, a gdy pogoda sprzyja, również wystawianymi przed drzwiami rzeźbami. Natomiast nie sposób przechodząc, dowiedzieć się, co kryją wnętrza Green Gallery lub Ateneum Młodych. Rozumiem wymogi konserwatora, lecz zbyt dyskretne sygnalizowanie wystawy nie służy popularyzacji miejsc. Przypomnę, że teraz w Green Gallery pojawi się "Naga", czyli kobiece akty na zdjęciach Jacka Jędrzejczaka, w Ateneum zaś - prace pary młodych artystów, Doroty i Marcina Zalewskich.

Krakowskie Przedmieście ma inny niż Starówka charakter: po nieparzystej stronie jest cały ciąg salonów ze sztuką współczesną. Wszystkie, poza Kordegardą, sprzedażne. Można powiedzieć - mamy jak na Zachodzie ulicę wizytówkę naszego rynku sztuki. Jednak ktoś, kto chciałby dowiedzieć się, jakich artystów lansują stołeczni marszandzi, nie ma czego szukać na Trakcie Królewskim. To skupisko galerii przypomina muzeum połączone z jarmarkiem.

Wszystkie salony nastawione są na zbiorówki, indywidualne pokazy należą w nich do rzadkości. Wiadomo, najłatwiej przywabić klienta różnorodną ofertą, żeby miał z czego wybierać. Pojedyncze ekspozycje nie opłacają się - trzeba zainwestować w ich organizację, informację, zaproszenia, katalog. I wydzwaniać do potencjalnych nabywców, namawiać, przekonywać.

Przy Krakowskim Przedmieściu prywatnych galerii handlowych jest kilkanaście, jednak żadna nie zasługuje na miano profesjonalnej. Niektóre przypominają stragany; najambitniejsze upodobniły się do ekskluzywnych sklepów. W nich też aranżacja wnętrz pozostawia wiele do życzenia: prace stłoczone, w różnych konwencjach, przypadkowo zestawione. Wciąż pokutuje u nas postsocjalistyczne myślenie - ciasno, to znaczy, jest towar. Jakoś nie możemy przekonać się do przestrzeni pustej, ze starannie rozmieszczonymi, pojedynczymi obiektami. A właśnie taki wyrafinowany luz obowiązuje na Zachodzie. Które z galerii obecnie działających przy Krakowskim Przedmieściu najwyżej cenię? Galeria Fibak, która przez jakiś czas weszła w spółkę z Galerią Domu Aukcyjnego Polswiss Art, a niedawno zakończyła współpracę z Programem, prezentuje dzieła wybitne, godne muzeum sztuki współczesnej. Prace Potworowskiego, Wróblewskiego, Kantora, Gierowskiego i Fangora sąsiadują z płótnami Maciejowskiego i Sasnala. Zbliżony profil ma Galeria Art NEW media, choć zamiast na młodych, galeria stawia na średnie pokolenie- Dobkowskiego, Grzyba, Modzelewskiego. Galeria Art opiekuje się uzdolnionymi absolwentami oraz artystami niszowymi średniej generacji, jak Kasprzyk, Murawska, Kokoryn, Łydżba.

Więcej informacji w Rzeczpospolitej

źródło: Rzeczpospolita
Ludzie Fundacji | Wydawca | Informacje prasowe | Ochrona prywatności | Reklama | |
© 2002 Fundacja Promocji m. st. Warszawy Hosted by jHosting.pl - Java Hosting