www.warszawa.plLogin | Usenet | Klub | Linki
Tematy: AdministracjaHistoriaLudzieSpołecznośćGeografiaArchitekturaRozrywkaRozwójPrzyrodaTurystykaGastronomiaMediaEdukacjaKomunikacjaBezpieczeństwoSportUsługiKulturaProblemyPraca
Extra: MapaPanorama ▪ Wydawnictwa ▪ UE ▪ Galeria
reklama
Warszawa
 
2005-12-30, 11:58
Młodzi informatycy z UW najlepsi na świecie
Joanna Woźniczko 29-12-2005, Gazeta Wyborcza
Najlepsi informatycy na świecie studiują na Uniwersytecie Warszawskim. Wielkie zagraniczne firmy prześcigają się, żeby wywabić ich z Polski. Oni jednak zostają

Jest ich kilkunastu i w tym roku zgarnęli wszystko. Zwycięstwo w Google Jam (zawody dla informatyków z całego świata w siedzibie firmy w USA), mistrzostwo Europy Środkowej w konkursie ACM w Budapeszcie i awans do kwietniowych Mistrzostw Świata w Teksasie. Do tego trzeba dołożyć zwycięstwo w finałach Top-Codera (co tydzień przed swoimi komputerami programiści całego świata rywalizują przez internet). Na prestiżowej liście rankingowej Top-Codera nasi studenci ścigają się łeb w łeb z Rosjanami i Amerykanami. - Kilka razy w tym roku udało nam się objąć prowadzenie. Za to w rankingu uczelni Top-Codera Uniwersytet Warszawski od lutego jest wciąż na pierwszej pozycji. Wyprzedzamy takie giganty jak Massachusetts Institute of Technology (MIT) czy Stanford University - cieszy się prof. Jan Madey z Instytutu Informatyki UW, opiekun mistrzów.

Wygrywają, ale zostają

3 w nocy. W gmachu Instytutu Informatyki UW przy Banacha pali się światło. Właśnie rozgrywa się kolejna runda Top-Codera. - Musimy mieć szybkie komputery i sprawne łącze. Liczy się każda sekunda - mówi Szymek Acedański z II roku.

Gra razem z Jackiem Jurewiczem z V roku. Rywalizują z ok. 60 tys. programistów na całym świecie. Rozwiązują trzy zadania, a potem sprawdzają, czy konkurenci nie popełnili błędów (za ich wykrycie są bonusowe punkty). Wyniki tych zmagań śledzą head-hunterzy z największych firm komputerowych świata, m.in. Yahoo, Microsoft, Google. Sponsorują Top-Codera i wyszukują talenty.

- W przyszłym roku chciałbym pojechać na praktyki do dużej firmy w Stanach. Ludzie z dobrą punktacją w Top-Coderze nie mają z tym problemów - mówi Szymek Acedański. Jego kolega z III roku Marek Cygan, zwycięzca tegorocznego Google Jam (pokonał ponad 15 tys. konkurentów i zgarnął 10 tys. dol.), już wie, że latem jedzie do firmy nVidia w Santa Clara. Po zawodach Google zaprosiło go na rozmowy o pracę, ale odmówił.

Prof. Madey: - To moja wielka duma, że nasi wychowankowie nie wyjeżdżają masowo robić kariery za granicą. Chętnie odbywają praktyki czy piszą doktoraty w najlepszych amerykańskich firmach i uczelniach, ale potem wracają. Parę lat temu Niemcy chciały ściągnąć kilka tysięcy naszych młodych programistów. Zrobiły wielką kampanię, przygotowały dobrze opłacane miejsca pracy. Wyjechało tylko stu.

Najlepsi dostają firmy

Firmy dostrzegają za to, że warto inwestować w Polsce. - Nie bez przyczyny w tym roku IBM otworzył swój pierwszy ośrodek badawczy koło Krakowa, a np. firma Comarch utworzyła centrum naukowo-badawcze specjalnie dla naszego absolwenta Andrzeja Gąsienicy-Samka, który w 2003 r. zdobył z dwoma kolegami drużynowe mistrzostwo świata na zawodach ACM - wylicza prof. Madey. - Andrzej zarządzał nim, zanim jeszcze napisał pracę magisterską. Teraz ma pod sobą 30 osób.

Uczelnia dba o to, żeby młodych informatyków nie ciągnęło na Zachód. Wydział Matematyki, Mechaniki i Informatyki UW ma dla nich kilkanaście stypendiów rektora, stypendia i nagrody ministra edukacji, najzdolniejszym sponsoruje dojazd na zawody. - Jestem bardzo zadowolony z tego wszystkiego, co otrzymuję w kraju - mówi Marek Cygan. - Nigdy nawet nie myślałem, żeby wyjechać za granicę. Nie ma tam nic, co by mnie tam ciągnęło.

- Marzę, żeby pisać programy. Jest na przykład coś takiego jak Otwarte Oprogramowanie, czyli tworzenie systemów innych niż Windows, tyle że darmowych, bo tworzonych przez takich fanatyków jak my - dodaje Szymon Acedański. - Ja programuję od II klasy podstawówki. Tata kupił komputer, a ja od razu napisałem program, żeby mówił: "Cześć, Szymek". Tak się zaczęło.
źródło: gazeta.pl
Ludzie Fundacji | Wydawca | Informacje prasowe | Ochrona prywatności | Reklama | |
© 2002 Fundacja Promocji m. st. Warszawy Hosted by jHosting.pl - Java Hosting