www.warszawa.plLogin | Usenet | Klub | Linki
Tematy: AdministracjaHistoriaLudzieSpołecznośćGeografiaArchitekturaRozrywkaRozwójPrzyrodaTurystykaGastronomiaMediaEdukacjaKomunikacjaBezpieczeństwoSportUsługiKulturaProblemyPraca
Extra: MapaPanorama ▪ Wydawnictwa ▪ UE ▪ Galeria
reklama
Warszawa
 
2006-01-05, 17:37
Otwarcie Centrum Obsługi Klienta na Dworcu Centralnym
Marta Płoskońska, Gazeta Wyborcza, 04-01-2006

W oddanym wczoraj do użytku Centrum Obsługi Klienta na Dworcu Centralnym można napić się kawy, wysłać kwiaty żonie albo zamówić taksówkę. Po bilet jednak nadal trzeba stać do zatłoczonych kas.

Centrum Obsługi Klienta znajduje się w hali głównej Dworca Centralnego pod apteką. Jego urządzenie kosztowało 800 tys. zł. Pasażerowie mogą w nim zaplanować podróż z przesiadkami, kolejarze obiecują też, że będzie można tam zarezerwować pokój w hotelu i kupić bilet na samolot. Podróżni dowiedzą się też o aktualnych zniżkach i promocjach. - A żeby uprzyjemnić czekanie podróżnym, otworzyliśmy dla nich oazę - punkt z ławkami, zielonymi krzewami i choinką - mówi Anna Rosiek, rzecznik prasowy Intercity.

W centrum można też m.in. skorzystać za darmo z internetu czy napić się kawy. Osoby, które dokładnie wiedzą, jaki chcą kupić bilet, zostaną odesłane do biletomatu lub jednej z 16 kas w hali głównej. A do nich ustawiają się codziennie długie kolejki. Trzeba w nich odstać kilkadziesiąt minut. Najgorzej jest w godzinach popołudniowych i wieczornych. Zachowanie obsługi zostawia też wiele do życzenia. Kupując bilet do Katowic, musiałam udowadniać na rozkładzie jazdy, że pociąg, którym wybieram się w podróż, jeździ w tygodniu, a nie tylko w weekendy. Potem okazało się, że bilet jest droższy, niż przewidywałam, więc kasjerka odesłała mnie do bankomatu i kazała ponownie stanąć w kolejce. Z podobnym zachowaniem spotkała się Aleksandra Kocoń, warszawianka, która po odejściu od kasy zorientowała się, że zamiast dostać miejsce w przedziale dla niepalących, dostała w przedziale dla palących. - Stanęłam w sąsiedniej kasie, bo tam była krótsza kolejka, ale kasjerka stwierdziła, że muszę się zgłosić do stanowiska, w którym wydano mi zły bilet. Nikt nie chciał mnie przepuścić, dlatego po raz kolejny odstałam kilkadziesiąt minut w ogonku - żali się Kocoń. - Co mi po tej zieleni na dworcu, skoro nie mogę sprawnie kupić zwykłego biletu w kasie - dodaje.

dodał/a: Piotr Kotkowski
źródło: gazeta.pl
Ludzie Fundacji | Wydawca | Informacje prasowe | Ochrona prywatności | Reklama | |
© 2002 Fundacja Promocji m. st. Warszawy Hosted by jHosting.pl - Java Hosting